Dylematy moralne - Autor, a książka

Witam. Ostatnio wybuchła fala oskarżeń odnośnie nadużyć wobec kobiet popełnionych przez Neila Gaimana (obecnie autor twierdzi, że takowych nie było, ale według mnie nie można wydawać opinii przed prawomocnym wyrokiem, albo chociaż udowodnieniem winy lub jej braku). Wzbudziło to we mnie pewien problem moralny. Chciałem przeczytać "Sandmana", ponieważ nigdy nie czytałem komiksów, a ten wydaje mi się całkiem ciekawy. Jednak czy dobre moralnie jest kupowanie książek autorów, którzy popełnili wątpliwe lub naganne moralnie działania?

Dlatego chciałem rozpocząć dyskusję na temat "Czy autora należy oddzielać od jego dzieła?". Według mnie dzieło jest stale powiązane z autorem, ale przypisywanie mu wszystkich grzechów twórcy jest lekką przesadą. Na przykład Harry Potter jest utworem J.K. Rowling i efektem jej pracy i przemyśleń, ale uważam, że przekładanie opinii o niej na książki nie ma żadnego sensu, ponieważ one same nie promowały jej poglądów na burzliwe tematy. Takie działanie może tylko wzbudzić obrzydzenie do potencjalnie dobrej książki.

Z drugiej strony, czy nie jest to pewnego rodzaju oportunizm, przez który unikam podjęcia działań przeciw zachowaniom z którymi się nie zgadzam, bo chcę czerpać przyjemność z dzieł kultury, mimo że może osłabić to sprzeciw przeciwko niemoralnym zachowaniom?

Ja będę dalej się bił z myślami, natomiast jestem ciekaw, jaka jest Wasza opinia?