Publiczne pokazywanie się w bieliźnie... termicznej.

Czołem,

Muszę trochę wylać moje starcze żale :p

Byliśmy rodzinnie na nartach w Polsce, w pensjonacie, gdzie serwowano śniadania w formie bufetu. Większość gości była tam w celach narciarskich i część ludzi schodziła na te śniadania już w strojach na narty. I teraz, mój problem: laski w bieliźnie termicznej na stołówce. Ja wiem że bielizna termiczna to nie normalna bielizna, ale wciąż, wg mnie to odzież spodnia, tzn taka, którą nosi się pod odzieżą wierzchnią. Czy ja muszę patrzeć na te maksymalnie wyeksponowane tyłki, gdy jem rano jajecznicę z rodziną? Legginsy termiczne oczywiście muszą mieć wcięcie między pośladkami, logiczne. Laska zaraz zakryje je spodniami narciarskimi ale co sobie pochodzi z wyeksponowanym tyłkiem po stołówce pełnej ludzi to jej. Plus, przypominam, to jest bielizna, ja np na stołówkę schodzę w jeansach a potem przebieram się w pokoju w strój narciarski.

Wiem, że teraz jest moda na tego typu legginsy aczkolwiek zdawało mi się, że królują głównie na siłowniach. Plus jaki jest sens mieć to wcięcie w tyłku skoro zakładasz na to spodnie narciarskie? No a taka pupa maksymalnie ściąga wzrok, nawet mój, a jestem hetero kobietą. Także panowie, trochę współczuję. Koniec rantu ;)