Podział finansów w związku.

Chciałbym spytać o kilka rzeczy dotyczących finansów w związku. Jak to wygląda u Was? Wspólne czy oddzielne konto? Jak wygląda podział kosztów itd. Pytam, bo mierzę się z pewną sytuacją i kończą mi się pomysły. Generalnie ogarniam sprawy finansowe dobrze, ale moja dziewczyna w ogóle nie chce o tym słyszeć i aż mnie boli, jak widzę co miesiąc uciekające z jej konta oprocentowanego na 0.1% pieniądze. Plus co miesiąc wraca temat podziału kosztów, gdyż: 1. Mieszkamy u mnie i ja płacę czynsz, prąd i wodę + nadpłaty. Ona nie chce się dokładać, bo ma swoje mieszkanie, za które płaci czynsz (stoi puste) i jakieś minimum mediów. Ja jej tłumacze, że gdybyśmy się przeprowadzili, to u mnie wówczas będzie minimum mediów, a u niej wyższe rachunki. No oczywiście nie trafia to do niej. 2. Ja mam ratę za auto + przeglądy, ubezpieczenia, paliwo. Jeździmy oboje w tym wożę ją do pracy i z pracy. Nie dokłada się w ogóle. 3. Zakupy spozywcze mamy albo pół na pół (nie wnikamy w to, co kto kupuje) albo raz ty raz ja. 4. Ubrania, kosmetyki, gadżety, atrakcje - każdy sobie. 5. Rzuciłem hasło, że skoro nie chce się dokładać do 1 i 2, to niech płaci za spożywkę, ale oczywiście to też źle. Pomóżcie, bo albo ja źle rozumuję albo ona.